WROCŁAWSKIE PROMOCJE TWÓRCZOŚCI MŁODYCH pod patronatem akcji "Cały Wrocław czyta dzieciom"


6.02.2008

,,Baśń o Wrocławiu’’

Michał Turniak

Kilka wieków temu we Wrocławiu, pięknym ogrodzie, mieszkała dobra czarodziejka Marzena. Była osobą pogodną, Życzliwą i uczynną. Kiedy mieszkańcy grodu potrzebowali mądrej rady lub pomocy, od razu szli z wizytą do czarodziejki. Codziennie u Marzeny zjawiło się kilkudziesięciu gości. Przyjmowanie tylu ludzi było bardzo męczącym zajęciem, jednak mimo braku sił czarodziejka starała się ugościć jak najwięcej osób. Niestety, nie zawsze udawało jej się pomóc wszystkim ludziom.
Pewnej nocy Marzena miała sen. W tym śnie zobaczyła małego, brodatego, czarnego ludzika. Stworzenie dreptało obok człowieka. Nagle człowiek się potknął. Mała istotka pomogła mu wstać.
Marzena się obudziła. Postanowiła tworzy takiego ludzika. Istotę, która będzie pomagać ludziom. Nie wiedziała tyko, z czego zrobić takiego pomocnika. Ten budulec musiałby by niezniszczalny. Marzena zaczęła się zastanawiać, co jest rzeczą, która nigdy się nie zniszczy i będzie stałym elementem w życiu człowieka. Doszła do wniosku, że tą rzeczą są codziennie problemu i smutki.
Następnego dnia przyjęła tylko jedną osobę, ubogą panią Kasię. Zamieniła jej smutki w czarną bryłę. Zaczęła rzeźbić. Wieczorem pomocnik był już gotowy. Nazwała go krasnoludkiem.
W ciągu następnych tygodni Marzena stworzyła kilkaset krasnali. Na ulicach aż roiło się od niewielkich istot pomagających ludziom. Marzena z zadowoleniem przyglądała się swoim małym dziełom. Chociaż ludzie nadal mieli problemy, to obok był koś, kto był gotowy im pomóc. Dzięki temu życie ludzi było łatwiejsze.
Pewnego dnia do chatki Marzeny zawita Książe Maciej. Był bardzo złym człowiekiem.
- Witam czarodziejko Marzeno.
- Och książę Maciej ! Niezmiernie miło mi pana gościć w moim skromnym domu. Czym mogę służyć?
- Pragnę, żebyś stworzyła dla mnie mnóstwo niezniszczalnych krasnali.
- Czemu ? Przecież masz tylu służących…
- Nie potrzebuję więcej służących. Chce mieć wielką, niezwyciężoną armię, aby zapanować nad sąsiednimi królestwami.
- Nie mogę ci pomóc. Te istoty mają pomagać ludziom, a nie ich zabijać!
Książe Maciej wyszedł rozzłoszczony z chatki czarodziejki. Kiedy wrócił do zamku, wezwał swojego nadwornego czarnoksiężnika.
- Chcę, Żeby te krasnale stały się moją armią!
Czarnoksiężnik wysłuchał rozkazu księcia. Wieczorem wszystkie krasnale stały przed zamkiem gotowe pójść na wojnę.
Kiedy ludzie powiedzieli Marzenie, że krasnale zniknęły, czarodziejka wiedziała. Kto je porwał. Szybko poleciała na zamek księcia. Tam ujrzała wielką armię krasnali, gotowych przeciwników Macieja. Marzena zaczęła płakać. Wiedziała. Że tyko ona może uratować życie wielu niewinnych ludzi. Rozumiała, że jeśli wykonawca krasnali umrze, to one też zginą. Marzena rzuciła się do pobliskiej rzeki Odry i krasnoludki w jednej chwili skamieniały. Ich sylwetki nadal można ogląda we Wrocławiu.

Brak komentarzy: