WROCŁAWSKIE PROMOCJE TWÓRCZOŚCI MŁODYCH pod patronatem akcji "Cały Wrocław czyta dzieciom"


24.02.2009

W taką podróż chciałam zawsze wyruszyć

Emilia Kowalów

Gdy tylko dowiedziałam się, że jutro wylatuję do Indonezji, poczułam wielką radość. Szybko wyjęłam plecak i w pośpiechu zaczęłam pakować potrzebne ubrania. Pierwszą rzeczą, za jaką chwyciłam był kostium kąpielowy. Wiedziałam, że w Indonezji są piękne wyspy otoczone błękitną wodą, i że na pewno będę w niej pływać. Następnego dnia, gdy leciałam samolotem, dotarło do mnie, że właśnie wyruszam w podróż, o której zawsze marzyłam. Na lotnisku przywitał mnie pracownik hotelu, w którym miałam zamieszkać. Przestraszyłam się trochę, bo droga do hotelu była długa i męcząca. A krajobraz dookoła wcale nie był tak piękny, jak go sobie wyobrażałam. Pokój hotelowy był jeszcze w gorszym stanie. Było tam szaro i smutno. W rogu pokoju stało wiadro z wodą. Rzuciłam plecak na łóżko i już miałam się rozpłakać, gdy nagle usłyszałam wołanie. Okazało się, że mój przewodnik o imieniu Sam stwierdził, że szkoda czasu na siedzenie w pokoju, więc idziemy zwiedzić najpiękniejszą rafę koralową w indonezyjskim Mindanao. Byłam trochę zmęczona, ale chciałam zobaczyć, czym mnie tak chce zaskoczyć. Gdy dotarliśmy na miejsce, odebrało mi mowę. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam piękny krajobraz tej wyspy. Woda mieniła się przeróżnymi barwami. Wcale nie była tylko w kolorze błękitu. Piasek na plaży miał kolor srebrnobiały. W niektórych miejscach widać było piękne konary drzew wyrzucone przez ocean na brzeg. Nad nimi ujrzałam zielone drzewa, ogromne krzewy i rośliny. Były tak gęste, że miałam wrażenie, jakby chciały nas otulić swoimi gałęziami. Otworzyłam buzię ze zdziwienia. Wtedy Sam powiedział, że możemy ponurkować w tych przepięknych wodach. Natychmiast się zgodziłam! Gdy tylko zanurzyliśmy się w wodzie, przewodnik chwycił mnie za ramię i szybko zaczęliśmy płynąc w głąb oceanu. Po chwili zrozumiałam, dlaczego woda mieni się tak różnymi kolorami. Przed nami ukazała się piękna rafa koralowa. Każda jej część była w innym kolorze. Dodatkowo oświetlały ją promienie słoneczne. Zachwycona jej widokiem, chciałam opłynąć ją dookoła. Nagle zrozumiałam, że nie mogę poruszać nogą. Zobaczyłam, że pasek od mojej płetwy zahaczył o wystającą część rafy. Próbowałam się jakoś uwolnić, lecz za bardzo zaczęłam panikować. Machałam rękami i przez przypadek wyrwałam sobie ustnik, przez który oddychałam. Zaczęłam strasznie szaleć i miotać się. Pomyślałam ,że utonę. Nagle poczułam jak ktoś szarpie mnie za nogę i ciągnie do góry. To mój przewodnik uratował mi życie! Chwyciłam go mocno i nie chciałam puścić. Na brzegu zrozumiałam, co tak naprawdę się stało. Byłam szczęśliwa, że już jestem na plaży. Gdy spojrzałam na płetwy zobaczyłam, że za paskiem ukryta jest maleńka część rafy. Pomyślałam, że to wspaniała pamiątka. Rano usłyszałam, że grupa turystów wybiera się nurkować. Wybiegłam na zewnątrz, a Sam powiedział, że jestem dzielna, że zdecydowałam się znowu popłynąć. Byłam na najpiękniejszej wyspie na świecie i chciałam jeszcze raz zobaczyć rafę koralową.Cały tydzień prawie nie wychodziłam z wody. To, co tam zobaczyłam, trudno jest opisać słowami. To bajkowy świat, stworzony przez przyrodę! Różne stworzenia i ryby, zachowywały się tak, jakby chciały się z nami zaprzyjaźnić. Wracając do domu, w dłoni ściskałam ,,podarunek'' od rafy. Obiecałam sobie, że jeszcze do niej wrócę. Myślę, że przecudna rafa, chciała mnie zatrzymać na zawsze. Na szczęście opiekował się mną, mój przewodnik Sam, dzięki któremu ujrzałam przepiękne cuda naszej Ziemi

Brak komentarzy: