WROCŁAWSKIE PROMOCJE TWÓRCZOŚCI MŁODYCH pod patronatem akcji "Cały Wrocław czyta dzieciom"


5.06.2009

Żyjąc obok siebie, uczymy się żyć razem

Justyna Socha

Podobno Bóg nie chciał stwarzać niczego doskonałego... A jednak - stworzył konia. Myślę, że człowiek do tej pory nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wielkie szczęście go spotkało. Wielu nadal nie docenia trudu i poświęcenia, jakie ofiarowały nam te wspaniałe istoty. A przecież koń jest – obok człowieka – najszlachetniejszą istotą na ziemi.„Pies patrzy na człowieka z pokorą, kot - z góry, a koń patrzy człowiekowi w oczy i widzi go równym sobie...” Konie towarzyszą człowiekowi od tysięcy lat. Stały się druhem podczas wojen, pomocnikiem w ciężkich pracach rolnych, stały się wiernym kompanem - PRZYJACIELEM. Przez te wszystkie lata kroczyły u naszego boku, służąc nam, ginęły za naszą wolność razem z ludźmi. Przez długi czas pracowały na roli, ciągnęły wozy, potem bryczki po brukowanych ulicach, nosiły na swoich grzbietach... Konie to wspaniałe, magiczne zwierzęta. Do tej pory inspirują poetów i malarzom dają natchnienie. Odegrały ogromną rolę w polskiej historii i sztuce. Wystarczy wspomnieć wspaniałe batalistyczne sceny uwiecznione na obrazach Jana Matejki, mistrzowskie przedstawienia koni i jeźdźców Juliusza i Wojciecha Kossaków, czy porywający, symboliczny „Szał uniesień” Władysława Podkowińskiego. Konie to niewątpliwie najpiękniejsze zwierzęta na ziemi - dodają skrzydeł, których nam brak... Nie istnieje druga tak szlachetna, wrażliwa i dostojna istota... Niewielu ludzi pojęło ich piękno... Trzeba zobaczyć, by zrozumieć grację kłusującego Konia Fryzyjskiego z ujeżdżeniowym długim wykrokiem... Duża, szlachetna głowa o mądrych, łagodnych oczach i rozdętych chrapach, kołysze się na elastycznej, łabędziej szyi. Wieńczy muskularną pierś. Przednie nogi podnoszone są wysoko, z niezwykłą gracją, kopyta zaś wyrzucane z ogromną mocą jak przy stępie hiszpańskim. Grzbiet zdaje się płynąć wraz z ruchem konia, a kwintesencją tego piękna jest napięty, umięśniony zad, nadający energię i sprężystość całemu ciału. Duże tylne nogi o szczupłych pęcinach i bujnych szczotkach pęcinowych wkraczają głęboko pod kłodę, zaś długa grzywa i falujący na wietrze ogon uzupełnia cały obraz. Najbardziej w oczy rzuca się kara maść konia, intensywna czerń świecąca w blasku słońca. Taki widok zapiera dech w piersiach, napawa dumą i wolnością. Barokowe piękno Koni Fryzyjskich wzbudza niezwykłe uczucia, a doznać go mogą nieliczni. Równie zjawiskowe są araby i folbluty - konie, które biją rekordy szybkościowe. Ich smukłe, giętkie ciała zostały jakby stworzone do wyścigów z wiatrem... Podziw wzbudzają także atletycznie zbudowane konie skokowe, niezrównane w swoim talencie. Jednak w wierzchowcu każdej rasy, maści, budowy i przeznaczenia drzemie urzekające, nieosiągalne piękno i wdzięk, które chwyta za serce. Konie zachwycają nas swoim wyglądem i możliwościami, ale przede wszystkim, kochamy je za ich charyzmę i pokorny, dziecinny charakter. Te zwierzęta mają piękne dusze, kochają ludzi i są wdzięczne za wszystko. Stale poszukują z ludźmi kontaktu, ufają nam, bo czują się przy nas bezpieczne. Miłość konia powinna napełniać nas pokorą, gdyż nie zasłużyliśmy na nią... A przecież nie sposób nie zakochać się w psotnych źrebakach, utalentowanym, dostojnym ogierze czy cierpliwej, poczciwej klaczce ze szkółki jeździeckiej."Im lepiej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta...".Konie tyle dla nas robią... Zarabiają na nasze utrzymanie, dostarczają nam przyjemności i rozrywki, pomagają dzieciom poprzez hipoterapię. Nie oczekują od nas wiele, do szczęścia potrzeba im: widnej stajni, towarzystwa w postaci drugiego konia - "kolegi" z boksu, trochę zielonej trawy i przede wszystkim - opieki i miłości! Niestety, coraz częściej słyszymy o tragicznych przypadkach znęcania się nad końmi – choćby na wsi, choćby w cyrku. Są bite, głodzone i krępowane... Jedne padają z wymęczenia, inne są chude, bezsilne i odwodnione. Kolejne giną na skutek odniesionych ran... Koniom wżynają się w ciało różne paski i sznury, tworząc krwawe ślady... Konie są bite, a nawet rażone prądem! Wymieniać można by długo, ale kolejne "metody" są jeszcze drastyczniejsze. Przeraża widok maltretowanego zwierzęcia, ale jeszcze bardziej myśl o CZŁOWIEKU, który na to pozwala, który sam do tego doprowadza! Najczęstszym powodem końskiego cierpienia jest rzeź... To słowo przeraża, gdyż zabija się tam konie bez sumienia, bez skrupułów, bez najmniejszej litości... Podczas przewozu, konie często nie jedzą i piją wodę z solą. Podróż do zachodnioeuropejskich rzeźni jest bardzo długa i męcząca. Łamane są przepisy, m.in. w jednej ciężarówce transportuje się więcej koni niż wynosi dopuszczalna norma. Przez to konie depczą się nawzajem i spychają. Na tym męka zwierząt się nie kończy - trudno nawet wyobrazić sobie ból, jaki przeżywają świadome konie, którym odcina się nogi… Wiele z nich jest zabijanych na oczach swoich towarzyszy, co jest kolejnym pogwałceniem prawa. Niestety, w ten bestialski sposób ginie mnóstwo koni, a ludzie nie szanują ich prawa do godnego życia... To okrutne, że całemu cierpieniu tych pięknych i dostojnych zwierząt winien jest człowiek! Jak to możliwe, że zwierzę, które pomaga nam i ufa, jest przez nas wysyłane na rzeź!? Jak to się dzieje, że człowiek potrafi w tak okrutny sposób zabić to niewinne zwierzę, zadając mu przy tym tyle niepotrzebnego bólu!?... Niestety, zbyt często ostatnim widokiem dla tych szlachetnych zwierząt są zakrwawione ściany rzeźni... "Największe szczęście w świecie na końskim leży grzbiecie!". Dzisiaj mustangi są jedynymi dziko żyjącymi końmi na świecie. Swoim działaniem człowiek o mało nie doprowadził do ich wyginięcia. Kiedy prerie Ameryki Północnej stały się terenem uprawnym, zaczęto zabijać mustangi. Konie stały się również potrzebne żołnierzom w czasie I wojny światowej. Innym powodem zabijania mustangów były ich cenne skóry, a także stały się pokarmem zwierząt domowych. Pod koniec XVIII w. żyło ich około 5 mln, a teraz zostało ich zaledwie 10 000! Statystyki są przerażające. Na szczęście od 1971r. mustangi są pod ochroną. Pomimo tego nadal padają ofiarą farmerów i hodowców bydła. Musimy zacząć doceniać te niezwykłe konie i kraje, w których żyją, gdyż niedługo może nam ich zabraknąć! Na szczęście istnieją Ogrody Zoologiczne. Dzięki nim chronione są ginące gatunki zwierząt. Wrocławskie zoo zamieszkuje np stadko Koników Polskich, których przodkiem był Tarpan - niestety ten gatunek konia już wyginął. Innym sukcesem ochrony koni jest powstanie 1968r. rasy Camargue zamieszkującej deltę Rodanu na francuskim wybrzeżu Morza Śródziemnego. Od tamtej pory dzikie stada koni Camargue pozostały nietknięte wpływami zewnętrznymi i cywilizacji. Jako jedna z nielicznych europejskich ras zachowały niezmienione cechy od ponad tysiąca lat. Powstał też związek hodowlany, a ogiery rasy Camargue są pod opieką państwowej stadniny w Uzes. Populację nadzoruje stacja hodowlana Tour de Valat. Niestety, cywilizacja ograniczyła trochę wielkość obszarów zamieszkiwanych przez stada koni Camargue, ale liczba półdzikich stad w przeciągu ostatnich lat nieco się powiększyła! Przyjaźń między koniem a człowiekiem przetrwała do dzisiaj. Konie nadal wpływają na ludzkie życie - dają młodym jeźdźcom pewność siebie i poczucie własnej wartości. Sprowadzają spokój do zagubionych dusz, dają nadzieję! Jeździectwo to niezwykły sport, najpiękniejszy ze wszystkich, gdyż polega na współpracy z żywym zwierzęciem, które też czuje, miewa lepsze i gorsze dni. Pamiętajmy, że jeździectwo ma być przyjemnością dla ludzi i frajdą dla koni, bo jeśli ma być dla tych drugich udręką i cierpieniem, to przesiądźmy się czym prędzej na rowery. Frajda też duża, a przynajmniej sumienie czyste...

Brak komentarzy: